wtorek, 15 września 2009

Hi-End is dead

Wersja skrócona dla leniwych:

Drogi, „wysokiej klasy” sprzęt audio, tak zwany hi-end, jest zwykłym sprzętem elektronicznym dostępnym za nieduże pieniądze, tylko opakowanym w droższe, „bogate” obudowy.
W 99% nie oferuje lepszego dźwięku ponad sprzęt budżetowy. Jedynym wyjątkiem (pozostałe 1%) są kolumny, gdzie jest jeszcze sporo do poprawienia i dobre rozwiązania są droższe, ale i tu nie ma uzasadnienia dla absurdalnych cen idących w setki tysięcy dolarów.
Jedyną realną korzyścią dla kupujących taki ekskluzywny sprzęt, jest możliwość wyróżnienia się i zaimponowania biedniejszym znajomym i tą funkcję hi-end spełnia doskonale. Mało kogo stać np. na pół metra kabla za 8 tys. USD… :)

Wersja dla nie-leniwych, żądnych wiedzy:

Jest kilka powodów dla których twierdzenie, że „hi-end is dead” jest prawdziwe:

1. Bardzo drogi sprzęt audio i tani, w kompleksowych pomiarach elektrycznych są identyczne, albo prawie identyczne (różnice bez znaczenia praktycznego), a nierzadko sprzęt tańszy jest… lepszy.

2. Sprzęt hi-end i zwykły, tani, są podobnie zbudowane, z niedrogich elementów elektronicznych (najdroższe i najlepsze, nowoczesne przetworniki cyfrowo – analogowe, serca odtwarzaczy CD kosztują… około 5 USD). Schematy urządzeń audio nie zmieniają się od lat, a postępu technicznego, oprócz miniaturyzacji i integracji, w tej dziedzinie już praktycznie nie ma, a możliwości ludzkiego słuchu zostały przekroczone już dawno. Można to wszystko zaobserwować w tym wątku, na forum AS.
W środku drogich urządzeń nie ma nic co uzasadniałoby ich wysoką cenę. W niektórych są stosowane tzw. audiofilskie elementy, ale nie ma żadnego dowodu, ani pomiaru, który by wykazywał ich wyższość w stosunku do tanich, zwykłych zamienników, a wręcz przeciwnie, często mają gorszą tolerancję wykonania od dobrych podzespołów znanych producentów.
Czasami firmy są tak bezczelne, że wsadzają do środka swoich „hajendowych” urządzeń, podzespoły wprost przeniesione ze zwykłych, niedrogich urządzeń, co można wyczytać i obejrzeć tutaj.

3. Sprzęt audio służy do słuchania muzyki, więc tak naprawdę nie liczą się pomiary i budowa wewnętrzna urządzenia, bo skoro brzmi lepiej, to co za różnica jakie ma pomiary ?!? Prawda :)
Sęk w tym, że w większości przypadków, wcale nie brzmi lepiej… a tylko nam się wydaje :) W testach ABX, jedynych sensownych testach urządzeń audio, człowiek nie jest w stanie odróżnić dobrze skonstruowanych, a różnych, odtwarzaczy CD, wzmacniaczy tranzystorowych, kabli, kondycjonerów i wtyczek, czyli urządzeń, które według wielu audiofilów mają wielki wpływ na dźwięk.
Dlaczego tak jest, dobrze wyjaśnia Douglas Self, znany konstruktor wzmacniaczy:
W sekcji „limity percepcji” wymienia wartości progowe (wraz z naukowymi źródłami) słyszalności najważniejszych parametrów urządzeń audio:
- najmniejsza słyszalna zmiana poziomu dźwięku to 0,3 dB (niektóre źródła podają też 0,2dB)
- progiem słyszalności zniekształceń THD jest 1% (niektóre źródła podają dla muzyki 2-3 %), zniekształcenia typu crossover są odróżnialne na poziomie 0,3%. Inne źródła podają słyszalność zniekształceń THD przy czystym sygnale sinusoidalnym (nie występującym w naturze) na poziomie 0,1%.
- przesłuchy międzykanałowe są słyszalne gorsze niż 20 dB,
- zniekształcenia fazowe we wzmacniaczach nie mają praktycznego znaczenia.
Ja bym jeszcze dodał wymóg pasma przenoszenia częstotliwości takie samo jak zdrowego, młodego człowieka, czyli od 20Hz do 20kHz (z wiekiem słyszalność wyższych tonów się mocno pogarsza, człowiek w średnim wieku słyszy gdzieś tak do 17kHz).
Wszystkie te powyższe parametry, współczesne urządzenia tranzystorowe spełniają bez najmniejszego kłopotu, więc nie dziwi fakt, że wprowadzane przez ten sprzęt zmiany są mniejsze od progu percepcji i dla człowieka te urządzenia są absolutnie przezroczyste dźwiękowo, nie mają swojego brzmienia, czyli dla człowieka „grają” tak samo.

Naukowe podejście, jakie reprezentuję, wymaga aby przedstawić jakieś dowody, na poparcie swoich tez, zacznijmy więc od testu, który nie jest wprawdzie normalnym testem ABX, bo uczestnicy musieli wybrać urządzenie, które im się podoba, a nie wskazać, które gra, ale dobrze pokazuje, że tak różny zestaw urządzeń audio, brzmiał tak samo, bo rozkład podobania się (ilość głosów na każdy zestaw) był w zasadzie identyczny.
(trzeba wybrać czerwoną pigułkę i później z menu "blind tests")


Odtwarzacze CD:
Jednym z pierwszych dużych testów odtwarzaczy CD, był test w magazynie Stereo Review, Masters, Ian G. and Clark, D. L., "Do All CD Players Sound the Same?", pp.50-57 (January 1986) (niestety nie dostępny jeszcze w Internecie). Żaden z testowanych osób nie odróżnił, żadnego odtwarzacza.

Na tej stronie (twórców komparatora ABX) zebrano kilka innych testów CD.

Tylko w jednym przypadku odtwarzacz CD był odróżnialny: Sony CDP-707 ESD vs. Phillips CD100 (14-bit). Jak się okazało później odtwarzacz ten, jeden z pierwszych egzemplarzy odtwarzacza CD, był po prostu uszkodzony…

W poniższym teście procesor cyfrowy Enlightened Audio Design DSP-9000 Pro za 5500$ i DAC Krell Studio, za jedyne 3900$ (kiepski pomiarowo) nie były do odróżnienia od innych testowanych urządzeń w tym numerze, w tym także od sporo tańszego HK za 849$ (opis testu str. 42-47 pdf)

Tutaj przykład super drogiego (43 tys. $ !!!) odtwarzacza Zanden 5000 Mk.IV / Signature D/A converter & 2000 Premium CD transport, o bardzo złej konstrukcji – tragicznie kiepska charakterystyka częstotliwościowa (–3dB przy 65Hz i opadająca charakterystyka od 1kHz), który mógłby być odróżnialny w teście ABX.

Tutaj kolejny znany hajend Wadia 861 CD player za 8 tys. $, jego charakterystyka też nie zachwyca (-0.5dB przy 15kHz):

Na koniec malutka prowokacja, konsola do gier Playstation 1 (tak, też odtwarza CD), powyższe odtwarzacze mogą się powstydzić swoich marnych parametrów :))


Wzmacniacze:
W przypadku wzmacniaczy musimy pamiętać, żeby testować wzmacniacze w granicach ich mocy, przesterowany wzmacniacz łatwo daje się odróżnić od nieprzesterowanego… ;)

Na początek klasyczny artykuł, z magazynu Stereo.
Wzmacniacze, od taniego Pioneer’a za 220$, do Julius Futterman OTL-1 za 12 tys. $.
Nikt nie odróżnił żadnego wzmacniacza w teście ABX.

Kolejne testy:
A tu niespodzianka, kilka wzmacniaczy jest odróżnialnych w teście ABX ! Tak jest, one są odróżnialne, bo różnią się wyraźnie pomiarowo, wzmacniacze lampowe potrafią nie radzić sobie z kolumnami i mieć bardzo zafalowaną charakterystyką, ten miał +-0,9 dB w paśmie 20Hz – 20kHz, co wystarczyło, żeby nie przejść testu ABX.

Audio Research D120 też nie radził sobie z kolumnami i wchodził w stan przesterowania, co wyróżniało go od poprawnie się zachowującego wzmacniacza.

Tutaj facet, który sprzedawał sprzęt hajend w sklepie, pisze, jakim szokiem było dla niego fakt, że w teście ABX nie mógł odróżnić wzmacniacza Pioneer za 300 $ od Brystona za 3000$.

Tutaj jest 10 k$ do wyrwania dla każdego, kto odróżni jeden wzmacniacz od drugiego (pod warunkiem, że ich zniekształcenia będą poniżej progu percepcji człowieka).
Są chętni ?!?

Czas na kabelki:
Jeśli nie można odróżnić jeden od drugiego prawidłowo skonstruowanych odtwarzaczy CD i wzmacniaczy, to jak jest z kablami ?!?
Cóż, zadaniem kabla jest przewodzić prąd z jak najmniejszymi stratami, do czego w warunkach domowych nadaje się praktycznie KAŻDY miedziany kabel, począwszy od tych najtańszych ze sklepów elektronicznych…
Dla niedowiarków kilka testów:
Klasyczny artykuł z Stereo Review, ( Aug 1983) Greenhill, Laurence , "Speaker Cables: Can you Hear the Difference?" (niestety niedostępny na razie w sieci).

Testy inteconnectów i kabli głośnikowych.

Oczywiście, wszystkie nieodróżnialne jeden od drugiego, wliczając w to najsłynniejsze marki audiofilskie.

Pomysł, że kabel zasilający może wpływać na dźwięk jest idiotyczny do bólu, ale audiofile wierzą i w takie cuda, więc proszę, oto test kabli zasilających.

Kondycjonery, płyty demagnetyzujące, audiofilskie kable LAN, o tym wszystkim można poczytać tutaj.

Testów ABX tych cudów przedstawiać nie trzeba, bo dla każdego myślącego człowieka jest to oczywiste, że wpływ na dźwięk ma to zerowy. A wszyscy pozostali i tak nie doczytają do tego akapitu :)


Kolumny:
Zdecydowanie najważniejszy element toru audio, jedne kolumny od drugich różnią się istotnie, a w testach ABX są bez problemu odróżnialne.

Przyczyna leży w tym, że współczesne głośniki są po prostu mocno niedoskonałe, zafalowania charakterystyki i zniekształcenia są przynajmniej o rząd wielkości większe niż w urządzeniach elektronicznych.
Czy to znaczy, że powinniśmy akceptować każdą cenę za kolumny ? że im drożej tym lepiej ? Na pewno nie, warto pamiętać, że najlepsze głośniki kosztują około 200$ za sztukę, a bardzo dobre kolumny można zrobić z trzech głośników na kanał. Każdy może sobie sam odpowiedzieć, ile chce zapłacić za zwrotnicę, stolarza i lakier :)
Najdroższe i najlepsze aktywne kolumny studyjne kosztują 35-50 tys. $ (możliwa do osiągnięcia głośność raczej nie przydatna w domu ;) Audiofilskie kolumny z prymitywną zwrotnicą pasywną potrafią kosztować 180 tys. $ (Focal Grande Utopia) i więcej…


Wnioski:
Ktoś może powiedzieć, że wszystkie tu przedstawione testy ABX, mówią tylko o tym, że ci konkretni ludzie nie byli w stanie odróżnić tych urządzeń. To prawda.
Szkopuł w tym, że w literaturze i w Internecie nie ma ANI JEDNEGO poprawnego testu ABX, „wygranego” przez audiofila, czyli takiego który by pokazał, że jedno urządzenie audio, które nie różni się wyraźnie w pomiarach od drugiego, jest różne, czyli odróżnialne w takim teście. Bez względu na cenę tych urządzeń.
Czy to jest przypadek ? A może coś co wygląda jak krowa i ryczy jak krowa, jest po prostu krową ?!? A urządzenia audio takie samo pomiarowo, lub poniżej progu percepcji człowieka, są takie same także dla niego ?

Jak zostało to powyżej wykazane tzw. sprzęt audio hi-end, wyższej klasy, referencyjny itd. daje korzyści tylko i wyłącznie w sferze poczucia posiadania czegoś wyjątkowego. Pozwala dowartościować się właścicielowi, że sam jest kimś wyjątkowym. Wartości dźwiękowych (sonicznych, jak lubią mawiać audiofile) ani użytkowych nie posiada lepszych ponad sprzęt budżetowy, dostępny w supermarkecie. Często nawet wygoda obsługi jest gorsza niż w zwykłym sprzęcie: „minimalistyczne” sterowanie, brak pilota, jakieś udziwnione ładowanie płyt. itd.
Dowartościowanie właściciela nie jest oczywiście za darmo, sprzęt hajendowy jest absurdalnie drogi i ceny dziesiątek tysięcy dolarów za „klocek” nie należą do rzadkości. Firmy hajendowy wyspecjalizowały się perfekcyjnie w naciąganiu klienta, standardem jest dzielenie wszystkiego co się da: odtwarzacz CD w dwóch osobnych obudowach (a nawet w trzech), wzmacniacz też oczywiście w trzech obudowach. Takie dzielenie urządzeń w większości przypadków nie ma żadnego dźwiękowego sensu i służy tylko i wyłącznie zwiększeniu ceny całości. A wszystkie te urządzenia trzeba jeszcze połączyć kablami, które w wersji audiofilskiej mają równie absurdalne ceny…
W studyjnym sprzęcie profesjonalnym trend jest dokładnie odwrotny: standardem są kolumny aktywne, integrujące kolumny i wzmacniacze mocy.

Nie jest to spisek firm, ponieważ każda z nich inaczej tłumaczy, dlaczego to ich sprzęt jest taki wyjątkowy, albo najczęściej nie robi tego wcale, zdając się na magię ceny, złudzenia słuchaczy i bajki recenzentów.
Moim ulubionym tłumaczeniem jest, tzw. krótka ścieżka, czyli im krótszą drogę ma sygnał audio, tym dla niego lepiej, w praktyce jest to im mniej elementów, tym lepiej, przy okazji też taniej… ale dlaczego te klocki takie drogie są ?!? Geniusz autora kosztuje ;)

Jak więc dobierać sprzęt audio ?
Kolumny: dobrze jest zainteresować się aktywnymi monitorami studyjnymi, ceny zaczynają się od przyzwoitych poziomów, a dostajemy w zamian dobrze zrównoważony dźwięk i przy okazji końcówki mocy :) (odważnym radzę Oriony Linkwitza). Do tego jakiś preamp, najlepiej cyfrowy i sterowany z pilota.
Odtwarzacz CD ? Kierujemy się wyglądem i wygodą. Czyli najlepiej cyfrowy serwer plików :))
Kable ? Najtańsze z supermarketu, przy dłuższych głośnikowych (w wersji nie aktywnej), dajemy je trochę grubsze…

Pozostałą gotówkę wydajemy na płyty, kobiety i wino :)))
Śpiew mamy za darmo ;)

Życzę miłego słuchania MUZYKI.

Nie zgadzasz się ? Podyskutuj :)