czwartek, 28 maja 2009

Obrona audiofilskiej świątyni

Czyli najazd Huna -sztuk jeden :)

O czym można pisać na audiostereo.pl, jednym z największych polskich forów audio ? Można tylko pisać o „brzmieniu” odtwarzaczy CD, wzmacniaczy, kabli, wtyczek, kondensatorów i układów scalonych. Nikt nie wie dlaczego one mają „swoje” brzmienia, ale jedno jest pewne dla każdego audiofila: wszystkie urządzenia audio je mają. Wprawdzie każdy audiofil, niestety, słyszy inaczej, i jeśli dla jednego jakiś „klocek” (urządzenie audio, np. wzmacniacz) brzmi „zimno” i bez życia, dla drugiego gra „ciepło” i z niesamowitym feelingiem, więc pełnej zgody nie ma, oprócz jednej: im drożej tym lepiej. Dobry sprzęt MUSI być drogi, takie urządzenia są „a priori” uważane za dobre, a wśród najlepszych, „legendarnych” urządzeń nie ma tanich. Posiadacze takich „hajendowych klocuszków” są otaczani dużą czcią i szacunkiem.

Czyli, póki co, wszystko ładnie, pięknie, oprócz jednego, drobnego szczegółu: audiofile słyszą różnice pomiędzy urządzeniami TYLKO wtedy, gdy je widzą. Gdy nie widzą co gra, i nie wiedzą, ile co kosztuje, przestają słyszeć… Gdy mają np. 10 razy z rzędu zgadnąć, jaki kabel gra, zwykły czy hajendowy, bez informacji o tym co jest podłączone, trafiają około 5 razy, czyli tak samo jakby zgadywali (są to tak zwane testy ABX). Gdy w teście ABX słyszą różnice, to fakt ten ma ZAWSZE potwierdzenie w pomiarach. Zdecydowana większość wrażeń słuchowych, jakie odczuwają, to czysta autosugestia, a całe to zjawisko przybiera postać wiary.

Są więc szamani audiofilscy: „recenzenci” sprzętu audio i bogaci audiofile, są kościoły audiofilskie: fora audio, są święta audiofilskie: Audioshow i święte prawdy wiary, kanony nie do ruszenia, oczywiste oczywistości: analog jest lepszy od cyfry, na kable trzeba wydać 5-10% reszty sprzętu, najlepsze odtwarzacze CD są dwuczłonowe, sprzęt do kina domowego nadaje się tylko do filmów itd.

Formalnie audiostereo.pl nie jest forum audiofili, jest to niby normalne forum audio, niestety jest przez nich prawie całkowicie opanowane, więc naruszanie prawd wiary i pisanie tam o testach ABX jest, jak się okazuje, misją samobójczą. Większość audiofili źle znosi fakt, że nie ma żadnego sensownego argumentu na poparcie swoich tez, ich JEDYNYM argumentem jest: „ja słyszę i nie muszę nic udowadniać”. No i w zasadzie mają rację :) Każdy ma prawo do własnych złudzeń. Gorzej, gdy próbują swoje złudzenia wciskać innym.
Człowiek chcący poprawić dźwięk swojego sprzętu, na stosowne pytanie, zadane na forum, otrzyma dziesiątki bezużytecznych i szkodliwych rad: wymień kable, CD albo wzmacniacz. Do rzadkości należą sensowne rady typu: popraw akustykę czy wymień kolumny na lepsze (niekoniecznie droższe). Audiofile zachowują się jak narkomani, chcący wciągnąć kolejną osobę w nałóg: „spróbuj a sam się przekonasz, że jest lepiej”. Najgorsze jest to, że większość ludzi jest podatna na sugestie i wpływ autorytetu i FAKTYCZNIE może „usłyszeć” zmianę. Niestety ta zmiana odbędzie się tylko w jego wyobraźni, ale jego kieszeń odczuje REALNY ubytek, niemałych często, pieniędzy (np. kable połączeniowe za 3 tys. USD). Moje rady w takich wątkach były zawsze atakowane bezpardonowo i chamsko: „idiota, kretyn, głuchy jak pień”, a moderacja była zawsze bardzo liberalna wobec tych ataków. Gorzej w drugą stronę. Gdy razu pewnego nie wytrzymałem i odpowiedziałem agresorom TYM SAMYM, zostałem zbanowany na miesiąc. Prowodyrom nie spadł nawet włos z głowy… Po powrocie na forum (po krótkim pobycie na konkurencyjnym forum, gdzie sytuacja się mniej więcej powtórzyła ;) stwierdziłem, że wytrwać na nim mogę tylko wtedy, gdy będę skrupulatnie przestrzegał zapisów regulaminu. Niestety, nie na wiele to się zdało, po jakimś czasie Naczelny Redaktor serwisu, zaalarmowany zgłoszeniami „spokojnych obywateli” ;), postawił mi ultimatum: że pisać, owszem, mogę, ale tylko w „swoich wątkach”, w przeciwnym wypadku: ban.

Ten, jakże sympatyczny, szantaż można porównać do czegoś takiego:
Idzie spokojny człowiek (OK. może być niespokojny wichrzyciel ;) ulicą, podchodzi do niego policjant i mówi:
- od dzisiaj może Pan chodzić po ulicy, ale tylko na jednej nodze,
- ???? eeeee, ale, dlaczego ?!? Jakim prawem ?!?
- mieliśmy zgłoszenia od kilku szacownych obywateli, że jest Pan szkodnikiem i nie podoba im się Pański chód,
- OK. Ale jakim prawem ?
- mamy takie uprawnienia.

Hmm, jak długo można chodzić na jednej nodze ?!? Noo, niedługo… Moja przygoda zakończyła się ostatecznym:
„XYZ, było trzeba nie naruszać ograniczeń. Mówiłem przecież, don't fuck with admin.”
:)))
Redaktor ów, Alek Rachwald, jest doktorem od… nomen omen… nietoperzy, które jak wiadomo, podobnie jak audiofile, słyszą to, czego normalny człowiek nie słyszy…

Obecnie, każdy, kto próbuje na forum wyjaśnić problem banowania za poglądy, jest uważany za mojego klona…

Mój ban jest ponoć czasowy, „tylko” na miesiąc, ale ile czasu można chodzić na jednej nodze ?!? Ile trwać będzie mój następny pobyt ?

Ktoś może zapytać: dlaczego mi tak zależy na pisaniu w audiofilskiej świątyni i skąd tyle wiem o audiofilach ? Może im zazdroszczę ?!? Dobre pytania.

Byłem audiofilem przez ponad 25 lat. Byłem nim już wtedy, gdy termin ten nie był znany w Polsce ;) Od kiedy pamiętam, lubiłem muzykę i zwracałem uwagę na jakość jej reprodukcji. Dowiedziałem się, że jestem audiofilem od startu w Polsce, na początku lat 80, „Magazynu hi-fi”. Kupiłem drugi numer i zaczęło się: marzenia o super sprzęcie i pogoń za coraz lepszymi klockami, kolejne odtwarzacze CD, wzmacniacze i kable. Trwało by to tak pewno bez końca, gdyby nie pewna internetowa kłótnia na pewnej grupie dyskusyjnej. Postanowiłem w końcu znaleźć dowody na poparcie swoich audiofilskich tez, no i znalazłem… ale na poparcie przeciwnej strony :) Jak się okazuje, w Internecie jest pełno opisów testów ABX, w którym udowadnia się, że audiofile NIC nie słyszą, i ANI JEDNEGO testu, w którym jakikolwiek audiofil udowodniłby swoje cudowne umiejętności. Nie pozostało mi nic innego, jak ulec sile argumentów… Postanowiłem jednak zrobić coś z nieznośnym poczuciem zrobienia w balona. W końcu wyrzucałem pieniądze w błoto, zamiast skupić się na tym co najważniejsze, w „tajemnicy” dobrego dźwięku: kolumnach i akustyce. Mam nadzieję, że chociaż trochę namieszam w interesach sprzedawców audiofilskiego śmiecia.
Jak się okazało, znany w świecie pogląd o oszukańczym w swej istocie rynku audiofilskim, w Polsce jest absolutnie oryginalny i obrazoburczy. Niepodzielnie króluje audiofilska brednia. Niestety, większość audiofili jest absolutnie odpornych na rzeczowe argumenty i reaguje furią na próby przekonywania… Cóż, w końcu moje przekonania są WPROST obrazą ich audiofilskich uczuć religijnych :) Dyskusja z nimi przypomina rozmowę z koniem przez telefon. Pozostało mi więc pisanie na forum dla garstki ludzi, do których trafiają argumenty i do świeżych adeptów audiofili, których można jeszcze zawrócić z drogi szaleństwa.

Czy to znaczy, że każdy audiofil jest idiotą ? Broń Boże ! Chociaż tacy też są, większość jest po prostu pod silnym wpływem swoich złudzeń i zbyt bardzo się emocjonalnie zaangażowali w swoją wiarę.

Dobrą stroną anihilacji na forum jest to, że będę mógł więcej czasu poświęcić swojemu blogowi, gdzie absolutnie NIKT nie będzie mi mówił co mam pisać :) Czy ktokolwiek będzie chciał to czytać, to już inna historia ;)

A co z nietoperzami z audiostereo ? Czas pokaże… W każdym bądź razie, ziarno zwątpienia zostało zasiane…

sobota, 9 maja 2009

Projekt Orion

Czasu trochę minęło, ale w końcu mogę się pochwalić gotowymi kolumnami :)
Jak się okazało, znaleźć dobrego i niedrogiego stolarza to jest sztuka...

W każdym bądź razie kolumny chodzą już prawie miesiąc i jestem bardzo zadowolony z efektu. Wprawdzie oczekiwania miałem jeszcze większe, ale to już była przesada, bo źle nagrane płyty będą źle odtwarzane nawet przez Oriony ;)

Na dobrze nagranych płytach dźwięk jest bardzo przestrzenny i otwarty, każdy instrument jest odseparowany w przestrzeni i scena jest głęboka i wyraźnie zarysowana. Każda płyta brzmi inaczej, nie ma czegoś takiego jak "brzmienie" tych kolumn, one są neutralne i brzmią tak, jak jest nagrana płyta.

Niskie tony schodzą bardzo głęboko (w końcu te kolumny odtwarzają od 20 Hz...) i nie są podbarwione rezonansami, średnie tony są gładkie i czyste, a wysokie aksamitne (gdy trzeba to ostre).

Gdyby ktoś uważał, że mój opis jest zbyt optymistyczny można poczytać inne recenzje na stronie Linkwitza.

Obecnie słucham na referencyjnych ustawieniach regulacji tonów niskich i wysokich (regulacja w zwrotnicy aktywnej +-2,5 dB) i jeszcze nie zdecydowałem czy będzie potrzebna jakaś zmiana. W każdym bądź razie, każdy może dopasować brzmienie do swojego gustu (w jakimś tam zakresie).

Gdy zaczynam słuchać na nich muzyki to ciężko mi przerwać: jeszcze tego posłucham, a może jeszcze tego...

Kolejna wersja Orionów.

 

 

 

 

 

 

 

Posted by Picasa