wtorek, 17 kwietnia 2012

Zaglądamy pod audiofilskie kołderki

Tak, tak, tym razem będzie trochę niegrzecznie i sprośnie :) zajrzę do audiofilskich komnat i dokonam bezlitosnej, ale rzetelnej wiwisekcji najważniejszego, z punktu widzenia dźwięku, elementu audiofilskiego „systemu”: kolumn głośnikowych, których posiadaczami jest kilku charakterystycznych przedstawicieli audiofilskiego gatunku. Wybrałem ich (a w zasadzie forumowe nicki, z ufnością, że stoją za nimi jacyś realni audiofile ;) z największego forum audio w Polsce: audiostereo.pl (informacje co posiadają poszczególni audiofile oparłem na tym co sami podawali na forum, albo z ich profili. Zakładam, że pisali prawdę, ale nie ma to większego znaczenia, ważne, że kolumny są prawdziwe :). Pilni czytelnicy mojego bloga zapewne wiedzą, że pozostałe elementy audiofilskiego „systemu” nie mają żadnego wpływu na dźwięk, więc skupię się na kolumnach i spróbuje odpowiedzieć na pytanie: czy moi pacjenci, przy „olbrzymim osłuchaniu” i często sporych możliwościach finansowych, potrafią kupić dobre kolumny ?

Jakie powinny być dobre kolumny ? Kolumny to nie są, jak utrzymują niektórzy audiofile, instrumenty muzyczne, tylko reproduktory mające wiernie ODTWORZYĆ to, co jest nagrane na płycie. Idealne kolumny powinny przenieść pełne słyszalne przez człowieka pasmo (od 20Hz od 20kHz), z realistyczną głośnością i nie powinny nic zmieniać ani dodawać od siebie, czyli nie powinny zniekształcać. Niestety, jeden głośnik nie jest w stanie tego dokonać, więc przy obecnej technologii, do tego zadania potrzebne są optymalnie 3 drożne kolumny (z 3 lub więcej głośnikami, zależnie od potrzebnej mocy), najlepiej każdy z własnym wzmacniaczem i z aktywną zwrotnicą, dzielącą moc na odpowiednie pasma i dodatkowo robiącą odpowiednią korekcję. Co na ten temat ma do powiedzenia autorytet w świecie audio, Sigfried Linkwitz, można przeczytać tutaj.

Oczywiście każdy może lubić, co chce np.: kolumny bez basu, albo silnie zniekształcające, ale jakiś uniwersalny wzorzec należy ustalić i takim jest właśnie neutralność.

Gdzie szukać najlepszych kolumn? Oczywiście w studiach nagrań :) Takie kolumny mogą być wzorcem, bowiem tam tworzy się muzykę i na takich kolumnach słuchają reżyserzy dźwięku, przy nagrywaniu naszej muzyki. Oczywiście, tylko najlepsze studia mają najlepsze kolumny… Na początek małe potwory: Genelec 1036a (94 tys. USD para).



Oczywiście pakowanie takich kolumn do domu byłoby absurdem, bo mogłyby nas nieopatrznie zabić dźwiękiem, tak głośno potrafią zagrać :) (136 dB). Ale daje to pojęcie jak zbudowane są wzorcowe kolumny. Na stronie można też obejrzeć sobie również pomiary.

Inny przykład topowych kolumn: Neumann O410 (około 10 tys. USD para).



Bardzo bogato opomiarowane i co ciekawe, te pomiary nie są takie doskonałe, szczególnie w dziedzinie zniekształceń nieliniowych. Co jest niestety normalne, bowiem to głośniki wciąż są najsłabszym ogniwem w urządzeniach audio.

Najlepsze kolumny studyjne nie są tanie, ale te tańsze i mniejsze odstają głównie mocą, jaką mogą wyprodukować bez zniekształceń. Można mieć także podobne kolumny za znacznie mniejsze pieniądze, kosztem gorszej kalibracji i dokładności, niepotrzebnej tak w domowym odsłuchu, ale są do tego potrzebne, niestety, pewne umiejętności z dziedziny elektroniki.

Budowa takich przykładowych kolumn to: 3 głośniki na jedną kolumnę, w tym niskotonowy o średnicy minimum 25 cm (tylko duży głośnik jest w stanie wytworzyć odpowiednie ciśnienie w zakresie basów, bez zniekształceń i posiadać nisko położony rezonans własny), od Seasa, Scan-speak’a, czy Peerlessa (przykładowe głośniki i pomiary: Linkwitzlab, czy Zaphaudio). Na głośniki można założyć 6 razy około 800 zł.
Zwrotnica: Behringer DCX2496 (325 USD)
Wzmacniacze: Behringer Europower EPQ304 Power Amplifier (2 razy 200 USD)
Do tego obudowy za około 3 tys. i za cenę 11 tys. zł mamy wysokiej klasy aktywne kolumny.

Można też kupić, albo zrobić Oriony:)

Gdyby ktoś chciał kupić jakieś tańsze i przyzwoite kolumny pasywne, to polecałbym to, złożone z bardzo dobrych głośników i wiadomo, przy okazji, za co się płaci, albo można kupić „kity” przygotowywane przez inne firmy: Seas, Madisound.

Wnioski końcowe dla leniwych, którym się nie chce czytać do końca ;) Do czego ostatecznie prowadzi choroba audiofilska? Do wyrzucania masy pieniędzy do śmietnika i słuchania przeciętnego, albo dziwacznego dźwięku na kolumnach o pięknej stolarce…

Audiofilska Galeria:

Fr@ntz
Człowiek, który słyszy… wszystko, począwszy od kabli a na wtyczkach kończąc. Moderator na AS i jego kolumny: ART Moderne 6 (2,550 GBP para. W PLN będzie to niecałe 13 tys. zł).



Dwudrożne, pasywne kolumienki z niedużym (18 cm) głośnikiem niskotonowym. Na stronie brak jakichkolwiek pomiarów. Cóż rzec… budżetowe rozwiązanie za całkiem niebudżetową cenę, ale piękna nazwa nawiązująca do Sztuki Nowoczesnej :) (może jednak tu chodzi o Sztukę Sprzedaży ? ;). Takie kolumny nie są fizycznie w stanie zagrać z realnymi poziomami dźwięku i odtworzyć niskich tonów.
Realna wartość takich kolumn to: głośniki 4 razy 400 zł (będę miłosierny, bo pewno są znacznie tańsze ;) i obudowy 3 tys. (chińczycy by to zrobili znacznie taniej, ale zaszalejmy), zwrotnica 100 zł, całość około 5 tys. zł. Koszt audiofilskiego powietrza: 8 tys.
Zalecałbym koledze mniej słuchania wtyczek, a więcej muzyki i porządnych kolumn :)

Discomaniac71
Człowiek, który swoim osłuchaniem i doświadczeniem w chodzeniu po audiofilskich salonach chciałby obdzielić wszystkich forumowiczów, a raczej „zdzielić” po głowie, jest bowiem niezwykle agresywny i zwyczajnie chamski :) Przykładowe kwiatki: „Zdumiewające że wszyscy miłośnicy ABX (z bardzo małymi wyjątkami) posiadają śmieciowe konfiguracje dlatego takie testy kapitalnie podbudowują ich ego” (czyżby miał na myśli moje „śmieciowe” Oriony?!? ;), „Większość opinii w tym wątku to zwykłe teoretyzowanie podparte pseudo naukowym bełkotem”.
Generalnie pisze dużo, śmiesznie i bez sensu, ale cokolwiek monotonnie… :)

Tym przyjemniej podbuduję swoje ego i wyśmieję jego „hajendowe” kolumny.
Na czym słucha nasz „praktyk stulecia”? ;)

Vienna acoustics - Beethoven Baby Grand
$4,500 (para). W PLN będzie to około 17,7 tys. zł (z VAT).



Nazwa, że ho, ho :) Mamy tu i Wiedeń i Beethovena i Wielkość (wprawdzie dziecka, ale zawsze wielkość ;) a na stronie internetowej pomiarów elektrycznych oczywiście brak, ale można je znaleźć gdzie indziej.

Hmm… powiedziałbym, że „trochę” poszarpana ta charakterystyka przenoszenia… Prawdziwych basów oczywiście brak, bo jaki może być bas z głośniczków (15 cm) rodem z miniwież z sypialni?!? Takie głośniki przy głośniejszym słuchaniu produkują głównie zniekształcenia, zamiast niskich tonów, ale trzeba też uczciwie przyznać, że niektórzy to lubią :) Kolumny te pewno też grają „szybkim”, audiofilskim basem ;) Zwrotnica oczywiście tania, pasywna.
Szacowany koszt: głośniki 8 razy 400 zł, obudowy 3 tys., zwrotnica 100 zł, całość około 6 tys. zł. Koszt audiofilskiego powietrza: 12 tys.
Kolega Discomaniac71, ze swoimi zdolnościami do logicznego wnioskowania, będzie chyba musiał jeszcze ze 100 lat pochodzić po tych odsłuchach, żeby nabrać odpowiedniego doświadczenia i kupić coś porządnego…

Elberoth
Przedstawiciel forumowej elity finansowej, w którą forumowa gawiedź wpatrzona jest jak w obraz i „spija słowa z jego ust” :) Z zapartym tchem czytają każdą jego opinię na temat każdego sprzętu, a forumowa elita chętnie takie opinie daje, ex cathedra, oczywiście :)
Czego więc słucha nasza wyrocznia?

Wilson Audio: Sasha W/P
Cena: $16,700 za parę (w USA). W PLN to będzie około 65 tys. (z VAT).



Ho, ho, to już jest hi-end cenowy, w cenie średniej klasy samochodu :)
A rozwiązania techniczne są… hmm… budżetowe. Głośnik niskotonowy 20 cm (2 szt.) i pasywna zwrotnica, w kolumnie o tej cenie?!?
Pomiarów na stronie internetowej brak, jest tylko garść marketingowych zachwytów, jakie te kolumny nie są wspaniałe :)
Pasmo przenoszenia: +/- 3 dB 20 Hz - 22 kHz Room Avg. Response – co oznacza, że to jest pasmo wspomagane przez pokój, czyli praktycznie każda kolumna może takie mieć, zależnie od pokoju :) Bo w jednym pokoju nastąpi wzmocnienie basu w jednym miejscu, a w drugim pokoju w innym :)
Trzeba uczciwie napisać jedno: jeśli brak jest porządnych pomiarów, to znaczy to, że po prostu nie ma się czym chwalić, bo pomiary są albo przeciętne, albo po prostu kiepskie, a jeśli pomiary są kiepskie, to znaczy, że jest to kiepska kolumna…
Musimy się posiłkować innymi pomiarami.
Charakterystyka przenoszenia jest raczej kiepska, poszarpana, co jest wynikiem głównie słabego głośnika wysokotonowego, silny rezonans na 20kHz. Kolumny mają lekkie podbicie na 80Hz, żeby poudawać trochę niskiego basu, którego generalnie nie mają za dużo i nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę wielkość głośników niskotonowych.
Jako wysotonowy robi „słynna” odwrócona kopułka Focala. Zawsze mnie interesowało, dlaczego ona jest taka słynna? Teraz już wiem . Wprawdzie model jest trochę starszy, ale technologia jest ta sama. Postawiony wobec 2 innych głośników średniej klasy okazał się… najgorszy, we wszystkim :) Hmm… Jednak myślałem, że będzie wybitny inaczej :)

Szacowany koszt: głośniki 8 razy 400 zł (najlepsze pomiarowo głośniki kosztują około 800zł za sztukę, a te takie nie są, jeśli już, to ze środka listy), obudowy 4 tys., zwrotnica 100 zł, lakier 1 tys., całość około 8,4 tys. zł. Koszt audiofilskiego powietrza: 57 tys. zł. (54 tys. miłosiernie zakładając najlepsze głośniki). Fiu, fiu, drogie to Kalifornijskie powietrze :)
Oczywiście audiofile zaraz zakrzykną, że cena odpowiada olbrzymiej wiedzy i doświadczeniu konstruktora (w tym przypadku biolog z wykształcenia ;) i lat poświęconych na badania i egzorcyzmy ;) Szkoda tylko, że nie widać tego w konstrukcji i w dostępnych pomiarach… Widać za to spore oszczędności (małe, przeciętne głośniki i tania, pasywna zwrotnica – skomplikowanie takiej zwrotnicy jest na poziomie… zasilacza do zwrotnicy aktywnej).

Na obronę tych kolumn koniecznie trzeba powiedzieć, że lakier jest wyśmienity. Pytanie, czy to trochę nie za mało przy tej cenie…

Elberoth kiedyś nie wytrzymał i napisał na forum, że bogaci chłopcy z tego forum bawią się swoimi zabawkami… taak… mogę dopisać, że mądrzy chłopcy bawią się mądrzej :)

Stefek
Stefek i jego „myśli”: „Jestem pewien, że sporo miłośników testów ABX w audio, i tak ślepo wierzących, że różnice nie istnieją, poległo by w ślepych testach z innych dziedzin, w których to tak niby pewnie się czują :). Dla mnie testy ABX pokazują tylko, jak bardzo ułomne są ludzkie zmysły, i jak łatwo można je oszukać.”

W zasadzie można się z tym zgodzić, ale on chyba rozumie to odwrotnie :P Dla niego fakt, że audiofile zbiorowo i regularnie polegają w testach ABX, to niezbity dowód na to, że… testy ABX są złe :))

Stefek i jego kolumny: GERMAN PHYSIKS HRS120 CARBON.
95 tys. zł



Pasywne, dwudrożne (niskotonowy 25 cm i “rewolucyjny” głośnik DDD).
Przetarłem oczy, ale tak, za TĄ cenę dostajemy pasywne dwudrożne kolumienki :)
Chyba jakiś żart :) ale jednak nie… Oczywiście jakichkolwiek pomiarów brak, tylko pełno marketingowego bełkotu na temat jaki to ten głośnik DDD cudowny ;) (wygląda jak zwykły głośnik położony membraną do dołu albo jak grający grzybek czy mini latarnia morska ;)
Chyba jednak zabrakło tam głośnika wysokotonowego…

Nikt tego w sieci nie pomierzył, bo pewno producent zabronił, bo nie chciał straszyć kupców straszliwymi wynikami :) Podejrzewam przeciętne wyniki i duże problemy z tonami wysokimi, bo ten grzybek na górze zapewne bardzo słabo je odtwarza…
Idealny przykład na potęgę marketingu :)
Realna wartość takich kolumn to: głośniki 2 razy 800 zł (za niskotonowe) i 2 razy 400 zł (za DDD, odmawiam tym cudakom większej kwoty, grają pewno jak za 100 zł), obudowy 3 tys. (chińczycy by to zrobili znacznie taniej, ale zaszalejmy), zwrotnica 100 zł, całość około 6 tys. zł. Koszt audiofilskiego powietrza: prawie 90 tys…. robi się coraz weselej :) Jednak chyba Niemieckie powietrze droższe :) Może to przez Zagłębie Ruhry ?!?

Sly30
„Złota” myśl kolegi Sly30: „W Polsce panuje zupełnie błędny pogląd że wszystko czego nie ma w Media Markt to high end. Dlatego wiele osób łudzi się że ich systemy załapują się do najwyższej klasy sprzętu.”
Ciekawe jak wygląda złudzenie kolegi Sly30… :)

Jego kolumny to Focal Grande Utopia Be, 330 tys. (Sly30 pisał, że ma Utopie, więc załóżmy, że to są te, ale nie te najnowsze EM za 180 tys. dol ;)
To już prawdziwy hi-end cenowy :)



Czterodrożna (w zasadzie 3 drożna), pasywna (w tej cenie należałoby napisać: prymitywna zwrotnica) kolumna z 5 głośnikami.
Redakcja Audio zrobiła testy tych kolumn .

Konstrukcja jest trochę dziwna, bo basy obsługują 2 głośniki, mniejszy i większy, z tym że mniejszy jest skuteczny od 50Hz, ale nie ma tam elektrycznego odcięcia i przy głośniejszych dźwiękach mały już będzie zniekształcał, a duży jeszcze nie ;) Głośnik wysokotonowy, to znowu „słynna” odwrócona kopułka.
Pasmo przenoszenia nie zachwyca, bo lekko poszarpane, za to zastanawia mocne podbicie przy 50Hz… a niżej krzywa szybko opada, od biedy można założyć, że przenoszą od 30Hz.
Danych o zniekształceniach brak.
Przejrzyjmy jeszcze stronę najnowszych utopii . Dużo marketingowych opowieści, parę rysunków i kilka liczb, zero pomiarów… Powtórzę jeszcze raz, gdyby te kolumny miały dobre pomiary, czyli gdyby były naprawdę dobrymi kolumnami, to te pomiary byłyby wklejone w każdym miejscu strony internetowej, sto razy, a opiewane by były 200 razy. Ich brak jest więc jednoznaczny, bo po co je ukrywać w dzisiejszych czasach ?!?
Chwalą się, że ich największe osiągnięcie: głośnik niskotonowy ma rezonans 24 Hz, no nieźle ;) Ale nie powinni pisać, że kolumny przenoszą od 18 Hz, bo dolną granicę liczy się od dolnego rezonansu. Tylko dodam, że Peerless z moich Orionów ma rezonans 18 Hz (obecna wersja 22Hz) i kosztuje … 194 $ :)

Focal nie daje ŻADNEGO dowodu, że ich kolumny są takie dobre jak obiecują i lepsze od innych. Jedynym uzasadnieniem absurdalnej ceny za te kolumny jest WIARA, że są to ponoć najlepsze kolumny na świecie, fakt zrobienia im zdjęć w drogich apartamentach i złudzenia słuchowe kilku „recenzentów” gazetowych, porażonych informacją o cenie.

Jak niemądra jest to wiara łatwo się przekonać porównując topowe studyjne Geneleci (aktywne z własnymi wzmacniaczami) za 94 tys. $ z tymi pasywnymi zabawkami za 180 tys. $ :)
Szacowany koszt: głośniki 10 razy 800 zł (miłosiernie zakładamy, że te głośniki są porównywalne z najlepszymi, ale nie ma to w zasadzie uzasadnienia :), obudowy 5 tys., zwrotnice 400 zł, lakier 1 tys., całość około 15 tys. zł. Koszt audiofilskiego powietrza: 315 tys. zł. Hmm… chyba lepiej było kupić niewygodne Ferrari :P
Czy można napisać coś dobrego o tych kolumnach ? Poza tym, że są to przeciętne kolumny (co nie znaczy złe !) Myślę, że mogą zagrać głośno, do nagłośnienia imprezy w remizie strażackiej na pewno będą dobre :) (czego niestety nie można powiedzieć o kolumnach kolegów wyżej) ale można zrobić to znaaacznie taniej :)
Aaa i oczywiście lakier też jest bardzo ładny. Mają też taką fajną rączkę do ustawiania nachylenia kolumn. Słodkie :) No, ale ogólnie to Granda i Utopia :)

Wszyscy pokazani przeze mnie audiofile są klasycznymi ofiarami ekonomicznego prawa zwanego efektem Veblena, kiedy to wzrasta popyt na towary, przy wzroście ich ceny: „Przyczyna tego zjawiska tkwi w chęci ukazania przez najzamożniejsze grupy społeczne swojego statusu materialnego za sprawą posiadanych dóbr luksusowych”. Bogaci audiofile chcą się wyróżnić i zademonstrować siłę swoich pieniędzy, a biedni audiofile chcą za wszelką cenę „doszlusować” do nich. Większość tych kolumn to są niewątpliwie towary luksusowe: drogie i „bogato” i ładnie wykończone. Szkoda tylko, że to wszystko nie ma NIC wspólnego z dobrym dźwiękiem… W powyższych przypadkach mamy do czynienia z hi-endem... ale stolarkowym :) Warto o tym pamiętać kupując kolumny dla siebie.

Podyskutuj na forum.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Audiofilski procesor

W końcu, nareszcie, stało się :) czekałem na to i czekałem, aż wiadomość przyszła z najmniej spodziewanej strony, nie z małej i dumnej manufaktury, gdzie selekcji podzespołów dokonałyby stare, ale wielce doświadczone ręce wiekowej Indianki, albo Japonki (te droższe), ale wprost z jaskini największego lwa: od samego Intela :)

Są już audiofilskie kable cyfrowe, podstawki pod nie, audiofilskie kable USB i audiofilskie skrętki LAN. Przebąkuje (cóż za adekwatne słowo :) się w światku audio o lepszych lub gorszych twardych dyskach… ale co z audiofilskim sercem ?!? Z procesorem ?!? Czy SERCE może być BYLE JAKIE ?!? Odpowiedź jest oczywista dla każdego audiofila: nie może być !!! No jasne, ale do tej pory było… Na szczęście, to już historia.

Jak donosi isupply.com, uznany portal technologiczny: w Niemczech, w Bawarii, pod piękną górą Großer Arber, w mieście Bad Kötzing, Intel otworzył, wzorem BMW (seria M), czy Mercedesa (AMG), swój specjalny oddział badawczy: Intel Audio Entwicklungsgesellschaft GmbH (IAE), zajmujący się wyłącznie rozwijaniem wyrobów Intela pod kątem ich przydatności w wysokiej klasy sprzęcie Audio. Najlepsza grupa inżynierów pracowała w tajemnicy przez 2 lata i w końcu świat ujrzał ich pierwsze dziecko: Intel Core i7 Audiophile Klasse.



Cena ma być niebagatelna, bo 9 999 Euro, ale biorąc pod uwagę zaawansowanie techniczne, to jest taniocha :)

Pierwszym zainteresowanym jest słynne studio Abbey Road i pierwsze testy wyszły nadzwyczaj udanie. Jak mówi Ph.D. John August, Chief Engineer Studia Abbey Road: “Podeszliśmy do testów z dużą rezerwą i sceptycyzmem, w końcu bit to bit, a procesory różnią się tylko prędkością przetwarzania danych. Jednak po wymianie procesora w naszym głównym komputerze edycyjnym, stało się coś niewiarygodnego… Nie mogliśmy uwierzyć własnym uszom, ale fakty były takie, że dźwięk zmienił się w wyraźny sposób, potwierdzili to, bez żadnego wątpienia, wszyscy uczestniczący w eksperymencie. Dźwięk polepszył się co najmniej o klasę albo lepiej: nabrał oddechu i stał się bardziej transparentny, stał się jeszcze bardziej rozdzielczy, wysokie tony stały się bardziej kremowe i gładkie, średnie bardziej nasycone, a bas zszedł niżej i stał się bardziej kontrolowany. To niesamowite, nie chcieliśmy oddać procesora z powrotem :) jak będziemy teraz pracować ze starym procesorem ?!?”

Jak twierdzą ludzie z Intela, nieoficjalnie oczywiście, najgorzej brzmią procesory od… AMD ;)

Ich zwykłe, sklepowe, procesory brzmią całkiem nieźle, ale bez wyrafinowania cechującego wyroby z Intel IAE…

Ech, już nawet ludzie z szanowanych studiów nagrań zostali opętani audiofilskim szaleństwem.

Ciekawe co by wyszło w teście ABX, czytelnicy mojego bloga już to pewno wiedzą :)

Źródło:
http://www.isuppli.com/Home-and-Consumer-Electronics/Intel-audiophile-core-i7.aspx

Podyskutuj na forum