niedziela, 5 lipca 2009

Testy ABX

Jak oceniać sprzęt Audio ?
Obecnie najbardziej rozpowszechnioną metodą, stosowaną przez prawie wszystkie periodyki Audio, branżowe strony internetowe i podczas procesu poszukiwania sprzętu na własne potrzeby, jest tzw.: „deep listening”, czyli, w swobodnym tłumaczeniu, po prostu „uważne słuchanie”. Metoda ta polega na włączeniu ocenianego urządzenie w system recenzenta, przesłuchaniu paru, czy kilkunastu płyt i napisaniu kwiecistej recenzji (ta umiejętność jest najważniejsza). Wydawałoby się, jako, że sprzęt audio służy do słuchania muzyki, jest to metoda bardzo słuszna. Niestety jest ona obarczona wieloma poważnymi wadami, które poważnie zaburzają właściwą ocenę i w większości przypadków KOMPLETNIE dyskwalifikują ją jako wiarygodną metodę oceny sprzętu.

1. Recenzent, żeby coś ocenić musi to przyrównać do jakiegoś wzorca. W większości przypadków nie wiadomo do jakiego wzorca on porównuje, czy do realnych instrumentów, które świetnie zna, czy do własnych wyobrażeń na ten temat ? Niestety, jest to najczęściej słodka tajemnica recenzenta…

2. Recenzenci z góry zakładają, że jest różnica pomiędzy sprzętami i od razu przechodzą do odpowiedzi na własne pytanie: na czym ta (domniemana) różnica polega.

3. Pamięć muzyczna człowieka jest bardzo ulotna i prawdopodobieństwo, że recenzent faktycznie dokładnie pamięta brzmienie instrumentu, czy urządzenia audio, słyszanego parę dni czy miesięcy temu jest bardzo niska.

4. Jaką mamy pewność, że różnice brzmienia, które tak barwnie recenzent opisuje, faktycznie słyszy ? ŻADNĄ. Może mu się wydawać, albo po prostu kłamać. NIGDY tego nie sprawdzimy (no, może tylko za pomocą rezonansu magnetycznego jego mózgu :) Jedno, co nam pozostaje to głębokie zaufanie…

5. Człowiek jest bardzo czuły na różnicę poziomów dźwięku. Potrafi rozpoznać różnicę w ogólnej głośności nawet o 0,25-0,3 dB. Niestety, przy małych zmianach (do 1 dB), nie odczuwa tego jako zmianę ilości (głośności), tylko jakości dźwięku (prawdopodobnie za ten efekt odpowiadają tzw. krzywe Fletchera - Munsona). Przy większych zmianach też nie zawsze się orientujemy, że zmieniła się TYLKO głośność i uważamy głośniejszy dźwięk za lepszy (co wykorzystują cwani sprzedawcy pogłaśniając sprzęt, który chcą nam wcisnąć). Większość recenzentów nie ustawia jednakowej głośności dla różnych urządzeń.

6. Recenzenci zawsze wiedzą co recenzują, jakiej to jest marki i ile kosztuje. I tu dochodzimy do ważnej kwestii, która musi być rozwinięta, bowiem znając powyższe cechy urządzenia, jesteśmy pod wieloma wpływami:

a. Wpływ ceny: lepsze urządzenie „musi” być droższe, „przecież jakość kosztuje”, „badania kosztują itd.”. Człowiek automatycznie uważa droższą rzecz za lepszą,

b. Wpływ marki: urządzenie lepszej, bardziej uznanej marki będzie miało fory już na samym początku i tak do samego końca…

c. Wpływ autorytetu: innego recenzenta, opinia znajomego, „autorytetu” z forum itd.

7. Racjonalizacja zakupu. Po zakończeniu procesu zakupu, gdy wydamy już większą lub mniejszą sumę na swoje wymarzone urządzenie, przekonujemy siebie ze wszystkich sił, że nasz zakup był dobry i celowy. Spychamy głęboko w podświadomość wszystkie wątpliwości…

Jak więc oceniać urządzenia audio ? Powinniśmy skupić się na tym co najważniejsze, czyli na dźwięku i należy odciąć wszelkie inne bodźce, które mogą zaburzyć naszą ocenę. Do tego celu najlepiej służy test ABX. Polega on na tym, że słuchamy jawnie urządzenia A, później B i następnie urządzenia X, pod którym kryje się A albo B. Naszym zadaniem jest „usłyszeć” jakie to urządzenie. Takich sesji powinno być minimum 10 (żeby uzyskać statystycznie znaczący wynik, bardzo mało prawdopodobny do uzyskania na drodze losowej), a maksimum 25 (żeby wykluczyć zmęczenie).

Ilość prób 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25
Minimalna poprawna ilość 8 8 9 9 10 11 11 12 12 13 14 14 15 15 16 17


Test ten możemy przeprowadzić za pomocą komparatora ABX (raczej rzadkie urządzenie), albo „ręcznie”. Do ręcznego przeprowadzenia testu ABX będzie potrzebny zaufany człowiek, który będzie dokonywał zmian sprzętu. Recenzent nie powinien widzieć tego człowieka, żeby wykluczyć możliwość dawania jakichś „znaków”, co do tego co kryje się pod X, nawet mimowolnych (dlatego ten test nazywany jest „podwójnie ślepym” – nie wiemy czego słuchamy i nie widzimy kto i jak dokonuje zmian).

Bardzo ważne jest, aby przed testem dokładnie (z dokładnością 0,2 dB) wyrównać poziomy dźwięku (oba kanały) testowanego sprzętu (aby to zrobić potrzebny jest precyzyjny przedwzmacniacz z regulacją balansu). Jest to bardzo czasochłonne, ale konieczne do tego, żeby wynik testu był sensowny. Testy kabli (i inne pasywne urządzenia) nie potrzebują wyrównywania poziomów

Podczas testu recenzent nie powinien być poddawany żadnej presji, powinna być zapewniona maksymalnie komfortowa i spokojna atmosfera.
Nie ma żadnych limitów czasowych. Test powinien trwać tak długo, jak zażyczy sobie badany.

Jeżeli nie rozpoznamy urządzeń minimalną ilość razy, to znaczy, że są one takie same dla danego badanego. W przeciwnym przypadku będzie oznaczało, że są one różne, tylko tyle i aż tyle. Test ten nie powie nam, które urządzenie jest „lepsze”, na to będziemy musieli sami sobie odpowiedzieć, przy pomocy pomiarów albo kierując się własnym gustem.

Głosy krytyczne:
- test ten bardzo stresuje badanego i dlatego tak wiele urządzeń okazuje się identycznych.
Wyjaśnienie: podczas testu zapewnia się maksymalny spokój i gdy urządzenia się istotnie różnią pomiarowo, to badany bez problemu je rozpoznaje w teście. Nie są rozpoznawane w teście urządzenia, które pomiarowo są prawie takie same.

-nie muszę robić żadnego testu, ważne, że JA słyszę, że urządzenia się różnią,
Wyjaśnienie: jeśli ktoś lubi wyrzucać pieniądze w błoto, to oczywiście może kierować się tylko własnymi złudzeniami :)
Część druga opowieści o ABX, dla "opornych" ;)

Ważne linki:

Dużo publikacji i testów ABX: strona twórców testów ABX

W gazecie „The Audio Critic” znajdziemy wiele artykułów i testów ABX.

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

dzień dobry, blog ciekawy, zwłaszcza artykuł o audiostereo które moim zdaniem zrobiło się jak hfm portalem handlarzy i grupy wzajemnej adoracji oraz tekst o testach abx, kiedyś nawet widziałem dokument o testach na kablach żeby "audiofil" wskazał różnicę między kablem drogim a tanim i nie potrafił tego usłyszeć.
Jestem początkującym fanem słuchania muzyki i interesuje mnie Twoje zdanie bo na forach hfm i audiostereo nie dostawałem nigdy satysfakcjonujących mnie odpowiedzi bądź były reklamą własnego sprzętu. Zbieram opinie innych ludzi i szukam tego sprzętu żeby go odsłuchać. Moje pytanie do Ciebie: Które używane bądź nowe urządzenia poleciłbyś mi do słuchania rap-u; soulu i r'n'b chodzi mi o wzmacniacz i cd-> wiem że to nie muzyka typowego audiofila ale nic nie poradzę że ten rodzaj muzyki mi odpowiada.
Sprzęt na którym słucham dziś muzyki to: Denon DRA-35 + Yamaha CDX-396 + Visaton VIB 170 AL KE + zwykły kabel z ocynowanymi końcówkami.
Zastanawiam się nad zmianą na Denona pma 860;980r lub 1080r chociaż mam też inne propozycje od innych osób ale ciągle szukam. Z góry dziękuje Ci za poświęcony czas i czekam na odpowiedź

XYZPawel pisze...

Wprawdzie to będzie tematem następnego artykułu, ale uchylę rąbka tajemnicy ;)
Odtwarzacze CD, wzmaki i kable generalnie nie mają swojego brzmienia, więc jeśli chcesz ulepszyć brzmienie swojego systemu to skup się na kolumnach i akustyce pokoju :) Tak w wielkim skrócie :) Jak nie wierzysz to przeprowadź test ABX ;)

h/k pisze...

XYZPaweł i tak i nie. Im lepsze klocki tym różnice są coraz mniejsze by nie powiedzieć, że znikome. Ale zgadzam się, że kolumny według gustu to podstawa. Akustyka tez sporo wnosi, głównie w sferze niskich tonów.
Hm, a kiedy ta granica różnic pomiędzy wzmacniaczami czy CD się zaciera? Szczerze, nie wiem... ale jest bliżej niż się wydaje. Być może zwykły, wiekowy japoński wzmacniacz średniej klasy za 300-400 zł już starczy - bywają i tańsze.

Uwaga! Audiofile obecnie dalej deklasują ślepe testy, za powód jeden z nich podał mi za powód odrzucenia takich odsłuchów, że sprzętu się słucha godzinami albo i dniami! Chore, już wymyślają takie bzdury, żeby się wybronić, aż zal mi cztery litery ściska.

Anonimowy pisze...

"W testach ABX nie odróżnia się urządzeń, które nie różnią się pomiarowo".

Być może tak, ale faktem jest, że wszystkie urządzenia różnią się pomiarowo i to znacznie.

Anonimowy pisze...

http://www.audiostereo.pl/kto-robil-testy-abx_59739.html/page__st__1950

''Teraz moda na ściąganie banów nastała ;)

Ostatnio sporo osób wypowiada się o ABX-sie, więc czekam, żeby się podzielili wrażeniami''

Anonimowy pisze...

Panie szanowny,a jaka maja miec inni gwarancje ze panski sprzet gra znakomicie i jak pan zapewnia neutralnie?Tylko na podstawie parametrow ponizej zdolnosci ich wychwycenia przez sluch?A czym beda sie roznic panskie glosniki miskotonowe od wiekszych glosnikow przy zachowaniu nieslyszalnych znieksztalcen dla czlowieka,czy nie bedzie miedzy nimi roznicy?

XYZPawel pisze...

A po co komu moja gwarancja ?!? ja nic nie sprzedaję, więc żadnych gwarancji nie udzielam :) o co chodzi z tym głośnikiem niskotonowym, bo nie rozumiem... Większe głośniki mogą zagrać głośniej, z naciskiem na mogą :) Jak ktoś ma taką potrzebę, to czemu nie ? W nowych Orionach SL stosuje Seasy o większych możliwościach mocowych, ale mi moje Peerlesy starczają.

Anonimowy pisze...

Odpowiedź dla Sman'a. Też słucham Rapu, ale lubię też Jazz, Funk, Soul i trochę Rocka. Mój sprzęt to:
Kolumny. spase '86 z głośnikami basowymi i wysokotonowymi Tesli, średnie to jakiś no name (trochę żałuję), same obudowy zostały uszczelnione(są hermetyczne) silikonem i wypełnione gąbką (bez tego dopiero słyszałem 40Hz, a po już 20, oczywiście głośnik pracował na około 80%, chaiałęm tym sprawdzić maksymalny poziom basu).
Kable zwykłe ofc 4mm po pobieleniu żyły i zmierzeniu jej suwmiarką 2,2mm.
Wzmacniacz Unitra WS-303 bas i sopran mam ustawione na 0, proporcje w ten sposób są zachowane wg. mnie najlepiej. Balance muszę regulować, żeby sygnał był wyrównany, nie wiem dlaczego nie jest tak przy każdym istawieniu głośności
Odtwarzacz CD Sony CDP-M18
kabel sygnałowy zwykły, miałem kidyślepszy, ale nie słyszałem różnicy.
Gramofon Technics i tani ortofon do tego.

Moje wrażenie odsłuchowe przytoczę przykładowe utwory.
Bas schodzi nisko, dobrze słychać to przy produkcjach np. Emade (Pan Mruk), Ostrego (Hollyłódź), Bonobo. Nie zagłusza on średnich i wysokich tonów, wszystko słychać bardzo wyraźnie. Wysokie tony trochę za ostre, tzn. czuję taki lekko przytłumiony dźwięk, ale kiedy zwiekszę sopran to jest za ostro (może akustyka pokoju by pomogła, kolumny stoją na podłodze, pokój niecałe 9m2. Średnie tony chyba ok:). cały sprzęt nie jest raczej warty 1000zł, a słuchałem mojej muzyki na lampach i kolumnach podłogowych, jakoś dupy mi nie porwało (kolumny około 4000zł, nie wiem ile kosztowała reszta, ale razem może około 20-30tyś zł) Na koniez dodam, że porównywałem moją WS'kę do Yammahy (nie pamiętam modelu) i było gorzej (twardy bas... góra chyba lepiej) ... a może nie gorzej tylko byłem przyzwyczajony do mojej Unitry... nie wiem... w każdym razie zostałem przy niej. Nie zgodzę się z informacją, że wzmacniacz nie wpływa na brzmienie, wpływa, ale mniej od kolum.
Pozdrawiam autora bloga, może dlatego, że nie stać mnie na najdroższy sprzęt nie nabyłem w sobie takiej "wiary" ale mam coś lepszego "rozum". Wszystkiego Dobrego.

Anonimowy pisze...

coś w tym jest mam bardzo stary wzmacniacz i chciałem kupić nowy kupiłem kilka pism poczytałem recenzje i do sklepu to co było wychwalane i miało grać rewelacyjnie grało na poziomie micro wieży z marketu a kosztowało ponad 4 tys.w sumie w jednym miejscu były podłączone trzy zestawy najlepiej grał ten za 800 zł.ale nie był to pioneer czy denon itp. komu zależy na takiej ściemie?Audiofile to bardzo znikoma liczba potencjalnych klijentów na rynku sprzętu 99% ludzi kupuje zestaw kina domowego a nie wzmacniacz stereo.

Anonimowy pisze...

Fajne wpisy , wszyscy głusi , z dzwiękiem jest jak z obrazem , a najbardziej krytykuje go daltonista .
Tacy daltoniści ciągle podkreślają swoje racje oparte na przeczytanych blogach i recenzjach lub zasłyszane z opowieści od kumpla ktury słyszał że ktoś ma, często inspiracją są wystawy audioshow , ale to dalej obrazy z których nic nie wynika . Panowie audiofile żeby wiedzie trzeba kupić , porównać w domu i wybierać lepsze , za kilkanaście lat , wydaniu wszystkich pieniędzy zaczynamy wiedzieć więcej i słyszeć lepiej .Można wtedy prowadzić bloga lub pisać że nie słyszę różnicy w kablach i pozostałych elementach systemów audio - jeżeli naprawdę nie słyszysz różnic konieczna wizyta u specjalisty w służbie zdrowia. Audiofilstwo to dziesiątki tysięcy zł a często setki tysięcy $. Najlepiej kup sobie coś dobrego i wtedy może zaczniesz słyszeć , najtaniej wychodzi audio spray do uszu .

XYZPawel pisze...

w końcu jakiś prawdziwy fachowiec się odezwał :))

Czy te kolumny się nadadzą do testowania?

http://xyzpawel.blogspot.com/2009/05/blog-post.html

:P

Unknown pisze...

Szanowny Panie Pawle,

właśnie wróciłem z High End Show w Monachium. Melomanem i miłośnikiem dobrego dźwięku jestem od "zawsze". Oczywiście sprawa była prosta i bezdyskusyjna, kiedy zmieniałem magnetofon kasetowy marki "Kapral" na "Altusy", "Zodiaka" i "Finezję". To było bardzo dawno temu, ale myślę, że wiadomo o co chodzi. Od 15 lat jestem czynnym, jak to się mówi, audiofilem i, korzystając z dobrodziejstw wolnego rynku, zmieniam sprzęt, jak rękawiczki, w poszukiwaniu św. Graala. W moim domu gościł sprzęt bez mała każdej, liczącej się firmy audiofilskiej na świecie, od Linna, przez Naima, Mc'Intosha po Audio Nota'a. 5 lat temu naszła mnie pierwsza wątpliwość, ponieważ jestem/byłem kiedyś elektronikiem, muzykiem amatorem, zacząłem wnikliwiej przyglądać się branży, czytać opracowania naukowe i odwiedzać miejsca, gdzie miałem możliwość bezpośredniego porównywania urządzeń audio. Po 5 latach wnikliwej analizy doszedłem do smutnego wniosku, że świat sprzętu audio ma więcej wspólnego z praktykami mafijnymi, niż dążeniem do dobrego dźwięku. Każda wizyta w salonie i na Audio Show zdawał się to potwierdzać. Oczywiście nie można generalizować, wysiłek wkładany w studiu nagraniowym nie może iść na marne i dobrze było by w jakimś stopniu, choć częściowo odtworzyć ten wysiłek w domowych warunkach. Moje wnioski są zbliżone do Pana wniosków, po pierwsze akustyczna adaptacja pomieszczenia (w 99% przypadków jest to pokój mieszkalny, więc profesjonalna adaptacja jest praktycznie niemożliwa), po drugie zestaw głośnikowy, ponieważ to od niego zależy charakter brzmienia. Reszta powinna nie zepsuć wpływu dwóch pierwszych czynników. Ale odszedłem od tematu. Pytanie jest, jakie są kategorie doboru sprzętu audio dla zwykłego konsumenta? Test ABX jest na pewno najlepszym kryterium, ale nie zawsze możliwym do przeprowadzenia. Jakie firmy uznaje Pan za uczciwe i czy w ogóle takie, wg. Pana, istnieją? Osobiście doszedłem do ogólnego wniosku, że najprawdziwiej odwzorowuje muzykę sprzęt firm, które mają coś wspólnego z produkcją sprzętu profesjonalnego: ATC, RMC, Harbeth, Spendor i jeszcze kilka. Będę wdzięczny za Pana opinię.
Pozdrawiam
Nawrócony audiofil Marek

Egon pisze...

Z tym double-blind to tak nie do końca - double-blind by było, gdyby obie strony testu nie wiedziały, co robią. Czyli np. odsłuchujący nie wie, czego słucha - a ustawiający nie wie, co ustawia. Takie testy mają za zadanie wyeliminować nie tylko bias testowanego, ale też testującego.

Poza tym - wszystko w porządku, przywalam się tylko do tej jednej kwestii... i tak naprawdę też trochę symbolicznie, bo jeśli ustawiający nie ma wpływu na jakość odsłuchu, a słuchający go nie widzi, to teoretycznie przesłanki trybu testu powinny być funkcjonalnie (jeśli nie normatywnie) spełnione.

Egon pisze...

A, do tego wszystkiego dochodzi jeszcze inny kłopot - obycie z szajsem za 300zł. Jest tego na tyle dużo (ba, czasami nawet w sprzęcie "markowym"), a sprzęt tzw. "drogi konsumencki" też często używa tego samego (no bo jeśli chcesz mieć obsługę cyfry, 10 kolumn, łubudubas, internet, USB, S/PDIF, i żeby jeszcze kawę robiło - za 3000zł - no to co ma się w torze audio znaleźć?)... to człowiek jest osłuchany z szajsem, i takie radyjko za 800zł brzmi dla niego lepiej (bo znajomo) niż zestaw profesjonalny za 15 klocków. Ale jest jeszcze druga strona tego medalu...

Broń mnie borze Tucholski od stwierdzenia, że ten za 15 klocków jest "lepszy" czy cokolwiek innego (no, może ma lepsze podzespoły i jakość wykonania). Chodzi tu bardziej o subiektywne odczucia. Spójrzmy na to z innej strony: pracuję w studio fotograficzno-filmowym, i po dekadzie takiej pracy zauważyłem, że o wiele przychylniej i milej patrzę na materiały video nieco wyprane, zdesaturowane. Dlaczego? Ano dlatego, że kojarzą mi się pozytywnie z materiałami schodzącymi z kamer profesjonalnych w postaci nieobrobionej, a takie dają w post-procesie największe pole do popisu.

Do czego dążę: zanim zacząłem pracę w tym miejscu, świętym graalem dla mnie były materiały ostre, nasycone, mocno skontrastowione. Dopiero po wieloletniej pracy z materiałem źródłowym zauważyłem w sobie powyższą zmianę nastawienia.

Ale... czy materiał źródłowy jest obiektywnie, lub też nawet subiektywnie, lepszy do odtwarzania? Oczywiście nie*, ponieważ musi być najpierw dobrze obsłużony w procesie kolorystycznym, montażu, post-produkcji, masteringu.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Mimo, iż właściwym i przeznaczonym do konsumpcji materiałem jest obraz obrobiony i skontrastowiony, po latach pracy z materiałem źródłowym "nauczyłem się" lubić materiał wyprany i płaski - i to takie wrażenia obrazowe 'mówią' do mnie najbardziej w dniu dzisiejszym. Skoro więc to, z jakim sprzętem i materiałem obcuję na co dzień ma na mnie tak ogromny wpływ...

... no właśnie.

-------------------------
* Można się za to wykłócać o to, które urządzenie odtwarzające jest subiektywnie lepsze, mając takie źródła na podorędziu - subiektywnie dla mnie gorsze jest takie, które usilnie stara się podbić wszelkie możliwe parametry, czyli wpłynąć w jakiś sposób na jakość obrazu ponad swoją funkcję - jaką jest po prostu odtworzenie go.